Początki istnienia Lotniska Rzeszów sięgają 1937 roku i były ściśle związane z rozwojem Centralnego Okręgu Przemysłowego. Pole wzlotów oraz lotnisko w Jasionce powstały w roku 1941, tuż przed wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej.

Kiedy w 1944 roku zbliżał się front wschodni, armia niemiecka opuściła lotnisko, dokonując jego całkowitego zniszczenia. To, co zostało przejęli Rosjanie w sierpniu 1944 roku, przy czym nie odbudowali oni lotniska, a jedynie powierzchownie doprowadzili do jego użytkowania.

Dowództwo jednostek radzieckich postawiło zadanie przywrócenia funkcji lotniska, mimo wyznaczenia w okolicy kilku polowych miejsc do startu maszyn, takich jak Mrowla, Zaczernie, czy Zalesie. Do prac przy wyrównywaniu pola trawiastego ściągnięto młodych mieszkańców okolicznych wsi. Niestety na temat powyższych lądowisk wiemy niewiele, gdyż brak jest materiałów źródłowych oraz ze względu na rozległe rozproszenie. 

W Rzeszowie funkcjonowało również zapomniane już lądowisko. Powstało ono w czasie II wojny światowej, jako prowizoryczny, trawiasty pas w Zalesiu (dawniej przedmieścia, dzisiaj dzielnica Rzeszowa). Obszar lotniska w Zalesiu to dzisiejsze tereny od ul. Paderewskiego, aż do ul. Strażackiej. Niegdyś istniała tam jedynie droga porośnięta wierzbami, od ul. Rejtana aż do Zalesia. Teren ten został wyrównany pod lotnisko polowe. Przy jego budowie pracowali ludzie z Drabinianki, Zalesia, Białej, a także Matysówki.

To właśnie tam, pewnego, sierpniowego dnia 1944 roku, pojawili się niezapowiadani goście – lotnicy amerykańscy. Na lotnisku próbował wyładować potężny „Liberator”, cały czas ostrzeliwany z broni maszynowej i dział przeciwlotniczych. Nawet wtedy, gdy już toczył się po trawie. Załoga przeżyła. Drugi, aliancki samolot, przyziemił w Nowej Wsi, gdyż pas okazał się za krótki i maszyna ryjąc brzuchem, zatrzymała się w polu. Amerykańskie maszyny zmuszone były lądować w tym miejscu, gdyż dostały się w ogień zaporowy działek ustawionych przez Rosjan na rogatkach Rzeszowa i mocno „oberwały”. Na szczęście załogom nic się nie stało, przy czym z potężnych maszyn nie pozostało zbyt wiele.